Nim w Tatrach zakwitną krokusy |
poniedziałek, 14 marca 2011 19:19 |
Tego roku zima poskąpiła Tatrom białych szat. Nawet dla najwynioślejszych spośród braci i sióstr tatrzańskich ledwie starczyło okrycia. Ale czy tak skąpo przyodziane Tatry tracą na swym pięknie? Absolutnie nie! Korzystając z pięknej pogody, nim wiosna rozsieje po łąkach krokusy odwiedzam Tatry.
Choć ścieżka prowadzi nas bezpiecznie przedeptaną granią Czub, dla pewniejszych kroków i tak zakładamy raki. To jedno z moich ulubionych miejsc w Tatrach. W okresach szczytowego ruchu turystycznego potrafią być tu przytłaczające tłumy. Teraz ruch jest raczej niewielki, co chwila mijamy się z tymi samych ludźmi. Prostą nieznacznie urozmaiconą ścieżką zmierzamy ku tatrzańskiej arystokracji. Atrakcje zupełnie innego rodzaju niż te wczorajsze.
Wczoraj gawędziarski wieczór przy piwie w schronisku na Hali Kondratowej przerwało nagle pukanie do drzwi. Godzina poważnie zaawansowana, powoli obiera już kurs na ciepłą poduchę, a tu pukanie... Widocznie jakiś turysta postanowił rzutem na taśmę zanocować pod dachem. Ku powszechnemu zdziwieniu jednak do izby wchodzi ktoś zupełnie turysty nie przypominający. Obcy sylwetką przypomina wprawdzie młodego chłopaka lub raczej chwiejnie poruszającą się kukiełkę młodego chłopaka, ale w tych okolicznościach pogodowych, kłóci się ten widok zupełnie ze zdrowym rozsądkiem. Dygoczący z zimna, w zmrożonych dżinsowych półdupnikach*, na stopach coś w rodzaju obuwia - trampki równie przemoczone i sztywne od mrozu jak spodnie. W uszy Obcego wetknięte białe słuchawki iPoda, kontrastują z wetkniętą za pasek wielką maczetą w czarnej pochwie. - Czy można się ogrzać - pada pytanie. Kiedy zdaje się już, że przybyszowi odpowie jedynie głęboko skonsternowana cisza, czujnie reaguje gospodarz. - Oczywiście - zaprasza, po czym w kilku pytaniach usiłuje ustalić planetę, z której Obcy przybył. Ustala dość szybko, że jest to nie do ustalenia, bo galaktyka zbyt odległa, a wędrowiec podróżuje zdaje się na jakiś kosmicznie chemicznych wspomagaczach. Pada kilka komend, z którymi Obcy początkowo się nie identyfikuje, ale że ziemian jest więcej ulega. Komendy dotyczą głównie wypicia herbaty, zdjęcia lodowych pantofelków i wymiany skarpet na parę ofiarowaną jako dar planety Ziemia przez gospodarza. Jakbyście mieli kiedyś spotkanie trzeciego stopnia to wiedzcie, że obcy wprost przepadają za suchymi skarpetami. Śmiało możecie im takie podarować (rozmiar nieważny) a na pewno unikniecie zagłady z laserowego działa lub maczety. Kiedy już stopom przybysza przestały zagrażać poważne odmrożenia można było sobie pozwolić na garść uszczypliwości, których niestety zmorzony chemią gość i tak zdał się nie rozumieć. Ogarnął się z lekka, podziękował i pomaszerował w noc. Tym, którzy właśnie wstrzymali oddech: spokojnie, koleżka nocował na Kalatówkach, które to zostały poinformowane telefonicznie o zmierzającej w ich kierunku ciekawostce przyrodniczej.
============================== * spodnie z krokiem w kolanach, opuszczane do pół dupy
[2011-03-03/07] |